Ciasto z truskawkami .-. *Uklada ciasto w foremce serduszka i nuci sobie pod nosem jakąś melodie*
- Powiedz nam swoje imię, będzie od razu milej. *wyjał ze spodni jakąś kolorową spinkę i spiął swoją grzywkę do tyłu usmiechając się*
- i jeszcze tylko sie upiecze *włożył do piekarnika ciasto i usiadł na blacie. Zerknął na syrenę a następnie na Naokiego*
Offline
- Odpadające kończyny są sygnałem, że całe ciało gnije. Jest zbyt stare, niby żyje ale tak naprawdę organy wewnętrzne albo wcale nie funkcjonują albo ledwo co.. - widziała kilku zombiaków w swoim życiu, ale tylko kilku. Jakoś nigdy nie była przekonana do przechadzek po cmentarzu. Dziś był wyjątkowy dzień.
- Tak, szukam przyjaciół bo jestem taka samotna. - powiedziała ironicznym głosem, wgłębi śmiejąc się.
- Kultura nakazuje przedstawienie się, ale zrobisz co chcesz! - zeskoczyła z szafki, otrzepała pupę z kurzu i podeszła do Satoshiego, biorąc z miski ostatnią truskawkę.
Ugryzła ją.
- Całkiem dobra. - stwierdziła, zjadając drugą połowę owocu.
- Kiedy nauczyłeś się piec, gotować czy generalnie urzędować w kuchni? - zapytała z zaciekawieniem. Trudno jest spotkać chłopaka, który potrafiłby COKOLWIEK zrobić z jakimś składnikiem w kuchni...
Offline
*nie skomentował słów dziewczyny, nie jest zbyt.. przyjazny, nie teraz. Za wcześnie,a gdy wie,że dziewczyna jest syreną stara się zachować dystans* Potrzebne Wam moje imię do życia? Nie sądzę. Może i w swoim czasie się przedstawię. *patrzy na dziewczynę jedzącą truskawkę,aż ciarki go przeszły. Nie znosi truskawek* Nie zjem Twojego ciasta. Nienawidzę owoców. Na pewno nienawidzę truskawek.Wrr. *podszedł do ściany i kucnął patrzy jak z jakiejś dziury wychodzą robaki, karaluchy, pająki i inne różne insekty* Dobrze Ci się żyje w takich warunkach, człowieku?
Offline
.... nie wiem kiedy. *zszedł z szawki, usiadł w ciasnym koncie w "kuchni " przytulił do siebie swoje nogi*...
- nikt ci nie każe jeść.. mogłeś powiedzieć wcześniej, że nie lubisz. *lzy napłynęły mu do oczu D: *
Offline
No tak. W końcu jak się zbyt dużo informacji zdradzi jakiejkolwiek syrenie ona może to w podły sposób wykorzystać. Te ich uwodzicielskie spojrzenia... chłopak miał po części rację. Chociaż sam wydawał się bardziej groźny niż ona. Zdecydowanie.
- Nie potrzebne, tak samo jak wiedza kim jesteś, ale... tak jak mówiłam. Z grzeczności wypadałoby powiedzieć coś o sobie, chociaż to nieszczęsne imię, ale skoro tak Cie to boli to nie będę naciskać. - zanuciła coś pod nosem, lekko znudzona tą całą sytuacją.
- Tylko się nie unoś. - dodała szybko po poprzedniej wypowiedzi. Tak myślała, że Naoki się zdenerwuje i jeszcze jej coś powie. Ona i tak sie go nie bała... raczej była zaciekawiona jego osobą. No i w sumie dopiero teraz zaczęła głębiej zastanawiać się - po co mu taka maska? Może coś mu się stało. Albo ma coś dziwnego na twarzy tak jak ona z okiem. Ciekawe. Ale nie będzie go pytać. Spodziewałaby się odpowiedzi typu "nie musisz wiedzieć". Eh?
Podeszła powolutku do Satoshiego i nachyliła się nad nim. Nie zadbała o przytrzymanie dekoldu, a więc chłopiec mógł co nie co zobaczyć~ Oczywiście miała na sobie biustonosz - nie ma tak dobrze!
- Musiało Ci się stać naprawdę coś poważnego w dzieciństwie, skoro potrafisz wylewać łzy o taką głupotę. - lekko pyknęła palcem w głowę szesnastolatka.
- W każdym razie nie martw się. Ja z chęcią spróbuję Twojego wypieku.. lubię truskawki. Szczególnie Twoje są dobre.
Ostatnio edytowany przez Mariposa (2013-01-30 15:30:26)
Offline
*słuchając słów dziewczyny patrzył w oczy chłopca.. Łzy? Tak. Łzy jedna z rzeczy,które świadczą o człowieczeństwie, dawno ich nie widział* Nie płacz. Przez płakanie nic się nie polepszy. Nie pamiętam o co już chodzi tym całym płakaniem,ale wygląda to żałośnie wyglądasz jak mały przerażony zwierzaczek, który zaraz się posika ze strachu! Żałosne. Phi. Jedna mała rada... Chcesz przeżyć? Nie pokazuj uczuć nieznajomym ani wrogom, ja już znam Twoje słabości. Jesteś słaby i łatwy.
*teraz patrzy na dziewczynę* A ty jesteś podstępna. Jesteś dziwna. Pasuje do Ciebie Twoja rasa! Fałszywa taka, na cmentarzu wydawałaś się bardzo szczeniacka, teraz starasz się być miła- cała syrena. Kiedy pokażesz swą prawdziwą naturę?
Offline
*patrzył w piersi dziewczyny , cały czas. Nie słuchał jej XD zaczął sie bezczelnie usmiechać. Nastepnie wstał, wział Naokiego za reke wyprowadził na taras, wrócił i zamknał drzwi na zamek*
- siedz tam, chamie. *patrzy na niego przez szybke w drzwiach*
Offline
- Zgadzam się z nim. Niektóre uczucia powinieneś ukrywać... gdybyś był mocny to niektóre istoty mogłyby sobie odpuścić zadzierania z Tobą, a tak to jesteś łatwym łupem. Kiepsko, nie sądzisz? - Satoshi byłby łatwy dla każdego. Wampira, wilkołaka, syreny. Każdego. Równie dobrze mogłaby zaprosić go do siebie, "zaczarować" i poznęcać się. Ale nie chciała tego. Z resztą nigdy aż tak podła nie była.
Syknęła niczym kot na Naokiego. Był taki pewny siebie. Miał się za nie wiadomo kogo.
- Haha. Nigdy wcześniej nie spotkałeś takiej osoby jak ja, prawda? Zaskoczę Cię jeszcze wiele razy. - odpowiedziała mu nieco złośliwym głosem.
- Jak będzie chciał to sobie pójdzie. Albo wejdzie... więc lepiej mu otwórz. - Stanęła za nim, bardzo blisko niego.
- Taka moja rada, Satoshi ~ - te słowa wypowiedziała szeptem, przysuwając swoje usta do prawego ucha chłopca. Po chwili obeszła go i położyła rękę na szybie, spoglądając na maga.
Offline
Otwórz! *krzyknął, w mieście jest przeważnie cicho, czasem wieczorami słychać jak wyją wilkołaki.. Jak słychać rozpacz ludzi, nad którymi znęcają się "potwory", ale Naoki krzyknął tak,że nie jeden potwór mógłby się zaciekawić.* Otwórz, bo nie ręczę za siebie.. *Mówi, albo grozi chłopakowi. Nie dość,że chłopak kilka razy jednego dnia go znieważył to jeszcze teraz go poniża, to jest dla niego poniżenie, w końcu... Człowiek to najgorsza rasa! Gorsza niż te wstrętne zombiaki. Patrzy w oczy dziewczyny, jego oczy z czarnych.. zrobiły się nagle czerwonawe jakby miały zaraz spłonąć*
Offline
c-ciszej! m-mówiłem, że nikt nie wie że tu mieszkam! idioto!....n-nie mam nic oprócz tego domu. *otwiera mu drzwi.*
ciasto..g-gotowe. *podchodzi wyjmuje gorące ciasto , gołymi łapkami bo nie ma czym innym D: kładzie szybko na talerzu . Patrzy jak ładnie wyszło. Pieknie upieczone ciasto z górą pełną truskawek. *
*kladzie na stoł i usmiecha sie. Ciagnie za reke dziewczyne i siada ją na krzesle które jak by miało zaraz sie złamać xD. * jedz .u.!
Offline
Zapukała w szklane drzwi, śmiejąc się nieco z Naokiego.
- Lol! Widzisz to? Jego tęczówka się zmieniła! - powiedziała podekscytowana nieco głośniejszym tonem. To było naprawdę fascynujące, magiczne... w pierwszej chwili pomyślała, że jest to wampir. Kiedyś spotkała wampira, któremu oczy zmieniały barwy na krwistą czerwień gdy tylko łaknął krwi. Kurcze blade. Żeby tylko nie rzucił się na biedną syrenkę.. albo tego człowieka. Ponoć krew syren jest jedną ze smaczniejszych, hm hm. Wyczytała to w książce. Tak.. Mariposa lubiła czytać różne ciekawostki dotyczące świata.
Kiedy usiadła na krześle poczuła się... gruba. Krzesło było stare, a ona miała swoje kobiece kształciki. Z ostrożności wstała.
- Wybacz, ale będzie mi przykro jeśli to kruche krzesło się pode mną złamie. - zażartowała, rozejrzała się w okolicy i...
- Masz może coś czym mogłabym je zjeść? Wiesz, jeśli chodzi o ciasta... to nie przywykłam do jedzenia rękoma. - może i łapała ryby w morzu, może niektóre jadła na surowo, pizze też jadła rękoma ale żeby ciasto? Wyglądało to bardzo brzydko!
Offline
*zezłoszczony przykucnął na tarasie łapiąc się z głowę temperatura jego ciała wzrosła , jest gorący, gdyby ktoś go dotknął mógłby się poparzyć, gdyby stał bliżej syreny mógłby osuszyć jej skórę, póki co stara się opanować czerwone oczy powoli tracą swój kolor jego ciało jest tak ciepłe jak ognisko, na którym można by było smażyć kiełbaski,ale powoli spada. Nie często traci kontrolę, bo rzadko,albo i nawet w ogóle nie spotyka się z innymi osobnikami. Roślinki przy których przykucnął umierają, jak spalone liście, tak działa na nie ogień,susza.*
Offline
*popatrzyl na nią z miną idioty* wszystko można jeść rękoma..no ale jak tam chcesz *daje jej widelce. - miał ich dużo. dał jej kilka do wyboru. Patrzy w strone chłopaka*
m-moje rośliny! *podbiega szybko. na Kolana obok niego proboje zasłonić rośliny - zorietował sie kim jest po tym jak dziewczyna mówiła o czerwonych oczach. WiedziaL, że nie jest wampirem a o "legendarnych" magach opowiadał mu staruszek z neutralnego świata. Zasłania roślinki własnym ciałem, podlewa je szybko*
W-wiem, że mnie nie lubisz. Ale nie niszcz mi domu.. przepraszam za tamto.. * wie, że przez niego, przez zniszczenia jakie spowodował bedzie musial sie ogarniczac co do jedzenia, dopóki roślinki nie odrosną. Jeżeli wgl dadzą rade ..odrosnąć. Siedzi na kolanach smutny. Jest tak blisko magA, że czuje jak jego temperatura parzy go w plecy*
Ostatnio edytowany przez Satoshi (2013-01-30 16:41:29)
Offline
Wzięła jeden z widelców, które pokazał jej chłopiec. Ukroiła troszke kawałka ciasta, a po chwili znalazł się w jej buzi.
- Całkiem dobre. - pochwaliła człowieczka, krojąc kolejną cząstkę truskawkowego wypieku. Naprawdę było dobre! Aż się zdziwiła, że ktoś taki.. w takich warunkach mógłby zrobić takie ciasto. Spodziewała się raczej nie wypału.
Zauważyła jak kwiaty, które rosły blisko Naokiego powoli więdły, a jeden to w ogóle stawał się czarny, tak jakby faktycznie coś go podpalało. W pewnym momencie sama poczuła ciepło, ale tylko przez moment. Widocznie to był mocniejszy stan Naokiego.
- Robi się ciekawie. - obserwowała ich uważnie. Wampirem to on nie był... przecież te stworzenia nie mają takiej aury, która mogłaby wywoływać gorąco.
- Coś niesamowitego. A może... - zaczęła mówić nieco ciszej, dokańczając w myślach " ... może on jest magiem? " . Jakie to by było ciekawe, gdyby tak rzadkie sobie rasy spotkały się w jednym miejscu. W dodatku z człowiekiem. Takie coś rzadko się zdarza, prawda?
Postanowiła nie zbliżać się do maga. Była ostrożna. Uśmiechnęła się jedynie, ukazując swoje kiełki (podobne do wampira, może nieco szersze). Rozszerzyła oczy nie dowierzając. Oh, będzie musiała sobie zapisać tę informację w pamiętniku! Szkoda tylko, że nie znała imienia chłopaka.. być może kiedyś je zdradzi.
- Ochłoń.
Offline
*odskoczył szybko i stanął na barierce tego tarasu, która była zardzewiała i krucha jakby miała się rozpaść. Spogląda na syrenę i myśli, czy się domyśla czy nie..? patrzy na chłopca* Jesz tylko rośliny?Wiesz w ogóle co to mięso? *Naoki ostatnimi laty jadał przeważnie smażone zwierzęta, które sam sobie złapał, bo w końcu usmażenie czegokolwiek nie jest dla niego trudne. Patrzy na chłopca jak gdyby nigdy nic, jakby nic nie zrobił i nic się nie stało* Powtórzę jeszcze raz. Pamiętaj na którym miejscu w hierarchii jesteś. Na samym końcu! Weź te słowa do siebie. * jego temperatura spadała, sam sobie ją wyznacza, nigdy zimny nie będzie,ale do normalnego ciepła pokojowego dochodzi , patrzy na syrenę*
Offline